Related Posts with Thumbnails

Slow life


"Obsesyjnie próbuję zaoszczędzić każdy najmniejszy okruch czasu, kilka sekund tu, jedna minuta tam" Nie mam czau... spieszę się... nie zdążę... Zawrotne tempo życia jest tak naprawdę przykre i przytłaczające. Odwraca naszą uwagę od szczegółów, detali, niuansów które stanowią o prawdziwym smaku życia. Zapominamy, że jedną z podstawowych wartości egzystencji jest zmysłowa przyjemność. Czyli przyjemność jaka wypływa z przeżywania chwili, cieszenia się nią i delektowania... Chodzi o świadome i mądre przeżywanie każdej chwili z przekonaniem, że już się nie powtórzy. I o umiejętność wyselekcjonowania rzeczy istotnych spośród tych, które tylko kradną nasz czas, tak naprawdę do naszego życia nic nie wnosząc...  Momenty dnia codziennego, chwile ulotne... Każdy z nas ma tyle samo czasu 24 godziny na dobę i każdemu płynie on w tym samym tempie 60 sekund na minutę... liczy się jakość czasu... Bo wiecie ? "W życiu chodzi o coś więcej niż o zwiększanie jego tempa." (Mahatma Gandhi).

„nie żyjemy naszym życiem, które przecież bardzo szybko mija. Zadowalamy się jakimiś pozorami, kolejnymi gadżetami do zdobycia, wpędzając się w błędne koło. Bo koniec końców przez to zbyt szybkie tempo tracimy przede wszystkim poczucie wyjątkowości naszego życia. […] Kiedy zwalniasz z życiem, rozluźniasz się, masz czas na zauważenie i docenienie wielu rzeczy” Martyna Bunda 

Początkiem ruchu slow była idea slow food, która narodziła się we Włoszech, w latach osiemdziesiątych XX wieku, za sprawą powstałego w piemonckim Bra stowarzyszenia Acigola. Członkowie towarzystwa mieli zamiar walczyć o „prawo do przeżywania posiłków” i wskazywali, że jedzenie w poczuciu delektowania się smakiem przynosi wiele radości. Zwracali również uwagę na to, że warto żyć w zwolnionym tempie oraz wykazywać szacunek do ziemi i środowiska naturalnego... Dziś mamy slow life, slow food, slow parenting...


Nienawidzę biegać... Chodzę szybko, miarowo... Od niedawna głęboko oddycham... Jestem wielozadaniowa, potrafię gotować rosół o północy i wieszać pranie nad ranem... Zwlekam się z łóżka o 5.15, bo syn chce płatki, a córka kisiel... Nie jestem robotem. Mistrzynią logistyki, potraw jednogarnkowych, makijażu w 3 minuty owszem... ale robotem nie jestem. Moje życie to nie wyścig. Męczy mnie bezrefleksyjne działanie z automatu. Rutyna w rytm tykania zegarka. Ostatnio moje wywrócone do góry nogami życie poskładałam na nowo... Zmieniłam konfigurację składowych... nauczyłam się celebrować każdą chwilę, spędzać świadomie więcej czasu z rodziną, przyjaciółmi, a przede wszystkim z samą sobą. Chwile pryskają jak bańki mydlane, nie wracają... Nie chcę potem żałować, że którąś przegapiłam. Żyję w swoim tempie według własnych wartości... W końcu zrozumiałam, że czasem człowiek musi zwolnić, odpuścić... bo się po prostu udusi, albo przynajmniej zwariuje... Wyzbyłam się oczekiwań i spiesząc się powoli znalazłam równowagę... Nawet nie wiecie jaka to ulga pozwolić sobie iść spać, gdy oczy się kleją... a brudnym garom kazać cierpliwie poczekać. Rzucić wszystko w cholerę, bo syn chce się przytulić... Bez wyrzutu sumienia zasnąć z dziećmi podczas wieczornego czytania... Spóźnić się do pracy 2 minuty, bo zbierałam kasztany... Od niedawna czas już mi nie ucieka, nie przecieka przez palce... to ja się w nim rozpływam...


5 zasad Slow Life: 
1. Zwolnij , żyjąc w ciągłym biegu nie dostrzeżesz otaczającego cię piękna. 
2. Pielęgnuj relacje z drugim człowiekiem.
3. Zwróć się ku duchowości. Kontempluj, celebruj ... 
4. Naucz się żyć świadomie
5. Określ swoje priorytety, zastanów się, co jest w twoim życiu najważniejsze i skup na tym swoją energię.

Nie chodzi przecież tylko o to, żeby życie jako tako przeżyć, ale żeby się nim delektować! Jak zwolnić podpowie nam nasza intuicja, jeśli tylko uda nam się wyciszyć i usłyszeć głos serca...

0 komentarze :