Zielona Kawa. Fenomen Green Coffee


Zielone, niepalone ziarna kawy są doskonałym źródłem kwasu chlorogenowego, który chroni organizm i podobno ma działanie odchudzające. Zielona kawa ma przede wszystkim, właściwości antyoksydacyjne, a jej spożywanie pomaga w wolniejszym odkładaniu się cukru w organizmie i poprawia nasz metabolizm.

Zielona kawa to żaden magiczny specyfik, to zwykła kawa, na której nie przeprowadzono procesu palenia ziaren, tj. nie przeprowadzono obróbki termicznej oraz procesu fermentacji. Czy wspomaga odchudzanie zdania są podzielone, jedno jest pewne ma zupełnie inne właściwości i walory smakowe niż czarna kawa. Nie ma co się oszukiwać. Zielona kawa ma zupełnie inny smak i nieco inny skład chemiczny niż kawa palona. Dla wielu osób napar z zielonej kawy będzie nie do przełknięcia. 

Zawarty w zielonej kawie kwas chlorogenowy stymuluje metabolizm węglowodanów i zmniejsza absorpcję glukozy ze spożywanych pokarmów o około 7%. Udowodnione jest, że zielona kawa działa antyrakowo, pomagając neutralizować szkodliwe dla organizmu wolne rodniki i metale ciężkie oraz hamując lub opóźniając wczesne etapy powstawania komórek nowotworowych. Poza tym, pijąc niewypaloną kawę, chronimy wątrobę. Kawa ta bowiem działa żółciopędnie i żółciotwórczo. Ma silne działanie bakteriobójcze, oczyszcza organizm z toksyn i obniża ciśnienie krwi.  Zielona kawa jest pomocna w walce z cellulitem.


Picie zielonej kawy:
- zmniejsza ryzyko cukrzycy
- polepsza funkcjonowania nerek
- opóźnia starzenia się
- poprawia kondycję serca
- obniża cholesterol
- zmniejsza zmęczenie psychiczne i fizyczne
- zapobiega chorobom rakowym
- przyspiesza metabolizm

Jak szykujemy? Standardowo: dwie czubate łyżeczki zalewamy wrzątkiem, zaparzamy około 10 minut. Zalecana porcja dzienna to dwie filiżanki kawy wypijane na pół godziny przed posiłkiem.

Pytanie dlaczego myślimy o zielonej kawie?  Nie zastąpimy nią czarnej i jej aromatu oraz właściwości pobudzających... Żadna kawa nie odchodzi nas jeśli nie zadbamy o aktywność fizyczną i zbilansowaną dietę... Jako alternatywa dla czarnej kawy, która dodatkowo działa profilaktycznie i wspomaga odchudzanie? Czemu nie... filiżanka lub dwie na pewno nikomu nie zaszkodzi...


0 komentarze :

Czarownice z Pirenejów


"[...] opierać się swojemu pożądaniu i najrozmaitszym pokusom, cierpliwie, w pełnej wiary i miłości pokorze znosić próby. Bo ból trwa chwilę; radość, która po nim nastąpi, nie skończy się nigdy." 

Wbrew pozorom jestem romantyczna... cyniczna i romantyczna:) Mój romantyzm zakopany pod górą brudnego prania, stosem nieumytych garów, przygnieciony domowymi obowiązkami, zmiażdżony nieudanym małżeństwem jeszcze nie umarł... paradoksalnie ma się całkiem nieźle.. Dlatego takich książek po prostu czasem potrzebuję... tak jak potrzebuję wierzyć w przeznaczenie dusz i miłość po grób i jeszcze dłużej...


Brianda z Lubicha jest jedyną spadkobierczynią potężnego rodu w Aragonii w XVI wieku. Kiedy ojciec zostaje zamordowany przez przeciwników politycznych, Brianda wie, że jej bezpieczny dotąd świat nigdy nie wróci. Ma u swego boku męża, którego kocha i któremu jest przeznaczona, jednak nawet on nie uchroni jej od zguby. Wskutek knowań Brianda wraz z dwudziestoma trzema kobietami z sąsiedztwa zostaje oskarżona o uprawianie czarów i skazana na śmierć. Przed egzekucją przysięga wieczną miłość mężowi i rzuca klątwę na swego oprawcę. Historia tego gorącego uczucia znajdzie swój nieoczekiwany finał dopiero teraz, po kilku stuleciach. Pewna młoda pani inżynier o imieniu Brianda dręczona sennymi koszmarami wraca w rodzinne strony w Pireneje, by odzyskać spokój ducha, a także szaleńczo zakochać się w tajemniczym cudzoziemcu i dopełnić przysięgi sprzed wieków..


Akcja  Czarownic z Pirenejów rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Współcześnie Brianda z Madrytu, szczęśliwa partnerka Estebana, której dokuczają nocne koszmary, napady paniki i niewytłumaczonego leku. Z drugiej strony Brianda z Lubicha, młoda dziewczyna żyjąca w XVI wieku... Piękna wciągająca ( nie od pierwszych stron, trzeba dać się jej rozkręcić) historia o miłości... nie mylic z tandetnym romansidłem. Dzikie krajobrazy szesnastowiecznego francusko-hiszpańskiego pogranicza i niedostępne Pireneje stają się tłem dla niezwykłej historii o szalonej namiętności, miłości, która przetrwała wszystko, i ludzkiej podłości, która nie cofnie się przed niczym...

0 komentarze :

SUFRAŻYSTKA

„Wy, mężczyźni, zmusiliście nas do stosowania przemocy. Przemawiamy do was waszym językiem – językiem wojny”


Film przedstawia początki ruchu sufrażystek, w którym kobiety walczyły o zwiększenie praw obywatelskich... Szczerze to kiepski filmowy hołd złożony aktywistkom walczącym o prawa wyborcze dla kobiet. Nie porwał mnie, nie olśnił... Film jakże ważny... i niestety nijaki i tendencyjny... 



Sufrażystka, to dramat kostiumowy o kobietach walczących o prawa wyborcze na przełomie XIX i XX wieku. Produkcja skupia się na kryzysowych momentach protestów, gdy działaczki musiały zacząć działać w głębokiej konspiracji z powodu coraz brutalniejszych interwencji państwa. Sufrażystki, poświęciły życie walce o równość i sprawiedliwość Najpierw publicznie lekceważone i wyśmiewane, później uznane za zagrożenie dla świętości rodziny, honoru mężczyzn i porządku świata, a nawet praw boskich. Aresztowane, napiętnowane, więzione. Sufrażystki. To ich walka w końcu XIX i na początku XX wieku doprowadziła do przyznania kobietom praw wyborczych. To ich walka zmieniła historię XX wieku, rozpoczynając ruchy emancypacyjne i przemiany społeczne. Dzięki ich determinacji i nowoczesnym poglądom wygrały walkę z rządem. W 1918 roku brytyjski Parlament przyznał częściowe prawo głosu kobietom. 10 lat później sufrażystki osiągnęły niekwestionowane zwycięstwo, gdy prawa wyborcze kobiet i mężczyzn zostały całkowicie zrównane.  


"Bez tych kobiet historia potoczyłaby się inaczej. Sufrażystki. Wyzwolone, silne kobiety, które domagały się praw – wyborczych, moralnych, obywatelskich. Najpierw publicznie lekceważone i wyśmiewane, później uznane za zagrożenie dla świętości rodziny, honoru mężczyzn i porządku świata, a nawet praw boskich. Aresztowane, napiętnowane, więzione. To ich walka w końcu XIX i na początku XX wieku doprowadziła do przyznania im praw wyborczych. To ich walka zmieniła historię XX wieku, rozpoczynając ruchy emancypacyjne i przemiany społeczne" 


Rok 1912, zachodni Londyn. Maud Watts nie ma łatwego życia. Takich kobiet jak ona jest wiele... żona i matka, która ciężko pracuje w pralni, a oprócz tego zajmuje się synem, mężem i domem. Jej życie jest nudne, nijakie i cholernie ciężkie. Trudno jej sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej, skoro w ten sposób żyją wszystkie znane jej kobiety. Kiedy do jej życia wkraczają sufrażystki, w Maud dojrzewa potrzeba walki i buntu, potrzeba odzyskania prawa do stanowienia o sobie samej.

 

0 komentarze :

Jak się pozbyć cellulitu ?

Hmmm... nawet podobał mi się ten film... a to w sumie rzadkość jeśli chodzi o polskie kino... Jednak nie o filmie będzie post, a o tak zwanej skórce pomarańczowej. Cellulit, czyli lipodystrofia, pod której nazwą kryje się obrzękowo - włókniste zwyrodnienie tkanki łącznej jest zmorą większości kobiet XXI wieku. Statystyki pokazują, że cellulit dotyka około 80, a nawet 90% kobiet w pewnym momencie ich życia. Znacie ten problem? Ja doskonale... Szczupłe mają cellulit, grube mają cellulit, młode i stare mają cellulit, wegetarianki też mają cellulit i kobiety ciężarne i modelki też. Wszyscy maja mambę... i jak się okazuje cellulit również ...


Cellulit to efekt nierównomiernego i nadmiernego odkładania się tłuszczu oraz gromadzenia się w przestrzeni między włóknami wody, produktów przemiany materii oraz toksyn. To z kolei sprawia, że tkanka łączna odkształca się i tworzą się grudki. Ostatnio modne są preparaty na cellulit wodny, ale z naukowego punktu widzenia coś takiego po prostu nie istnieje, więc temat ten przemilczmy. Cellulit występuje głównie gdy prowadzimy siedzący tryb życia i nieprawidłowo się odżywiamy. Najczęściej dotyka takie strefy, jak: uda, brzuch, biodra czy ramiona. Cellulit upośledza krążenie krwi i limfy w zaatakowanej tkance, co powoduje, że komórki są niedotlenione, a przez to i gorzej ukrwione. Pojawienie się cellulitu jest sygnałem do działania. Nie można go ignorować, bo z biegiem czasu jego stan się pogłębi i będzie coraz trudniej go usunąć. 

JAK POZBYĆ SIĘ CELLULITU?

1. DIETA Cellulit możemy zwalczać od środka jedząc dużo błonnika i pełnoziarnistych produktów, a także owoców i warzyw. Do antycellulitowych produktów zaliczamy szparagi, brokuły, tłuste ryby oraz grejpfruty, ananasy i cytryny. Należy pamiętać aby unikać przetworzonych potraw z dużą ilością soli, która powoduje zatrzymywanie wody w organizmie. Takie przyprawy jak: cynamon, pieprz cayenne, chili, imbir, kurkuma zdecydowanie powinny na stałe zagościć w naszym menu. 

2. WODA Brak wody doprowadza do zaburzeń wymiany płynów, co powoduje magazynowanie wody i powstawanie skórki pomarańczowej. Należy codziennie wypijać około 2 l niegazowanej wody mineralnej, ponieważ pomaga ona w wypłukiwaniu i usuwaniu toksyn z organizmu. 

3. PEELING złuszcza martwe komórki naskórka, zwiększa wchłanianie substancji aktywnych z kosmetyków, poprawia krążenie. Regularny peeling pomaga pozbyć się martwych komórek skóry. Peeling pomaga poprawić kondycję całej skóry, jej koloryt, ukrwienie i jest oczywiście doskonałym remedium na cellulit, zwiększając krążenie i przepływ limfy wokół naszego ciała. Peeling kawowy możemy samodzielnie przygotować w domu.

4. MASAŻ szorstką rękawicą, gąbką, masażerem, chińskimi bańkami lub drewnianą szczotką. Pobudza krążenie, przyspiesza odpływ limfy wraz z szkodliwymi produktami przemiany materii, pobudza metabolizm. Ponadto po masażu skóra staje się jędrna i sprężysta. Taki masaż powinien trwać około 20 minut. 

5. AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA buduje mięśnie, a to sprawia, że tkanka tłuszczowa staje się mniej widoczna. Poza tym ćwiczenia ujędrniają skórę. Pamiętajmy, że ruch w każdej postaci jest zdrowy i sprzyja utrzymaniu zgrabnej sylwetki. 

6. KOSMETYKI antycellulitowe dzięki zawartości składników przyspieszających spalanie tłuszczu i drenujących poprawią wygląd skóry.Aplikowane w połączeniu z masażem mogą zdziałać cuda... choć w większości tylko maskują problem



Walka z cellulitem nie jest sprawą prostą. Wymaga często dużo cierpliwości, czasem wyrzeczeń i zmiany stylu życia, a przede wszystkim i co najważniejsze systematyczności.

0 komentarze :

Slow life


"Obsesyjnie próbuję zaoszczędzić każdy najmniejszy okruch czasu, kilka sekund tu, jedna minuta tam" Nie mam czau... spieszę się... nie zdążę... Zawrotne tempo życia jest tak naprawdę przykre i przytłaczające. Odwraca naszą uwagę od szczegółów, detali, niuansów które stanowią o prawdziwym smaku życia. Zapominamy, że jedną z podstawowych wartości egzystencji jest zmysłowa przyjemność. Czyli przyjemność jaka wypływa z przeżywania chwili, cieszenia się nią i delektowania... Chodzi o świadome i mądre przeżywanie każdej chwili z przekonaniem, że już się nie powtórzy. I o umiejętność wyselekcjonowania rzeczy istotnych spośród tych, które tylko kradną nasz czas, tak naprawdę do naszego życia nic nie wnosząc...  Momenty dnia codziennego, chwile ulotne... Każdy z nas ma tyle samo czasu 24 godziny na dobę i każdemu płynie on w tym samym tempie 60 sekund na minutę... liczy się jakość czasu... Bo wiecie ? "W życiu chodzi o coś więcej niż o zwiększanie jego tempa." (Mahatma Gandhi).

„nie żyjemy naszym życiem, które przecież bardzo szybko mija. Zadowalamy się jakimiś pozorami, kolejnymi gadżetami do zdobycia, wpędzając się w błędne koło. Bo koniec końców przez to zbyt szybkie tempo tracimy przede wszystkim poczucie wyjątkowości naszego życia. […] Kiedy zwalniasz z życiem, rozluźniasz się, masz czas na zauważenie i docenienie wielu rzeczy” Martyna Bunda 

Początkiem ruchu slow była idea slow food, która narodziła się we Włoszech, w latach osiemdziesiątych XX wieku, za sprawą powstałego w piemonckim Bra stowarzyszenia Acigola. Członkowie towarzystwa mieli zamiar walczyć o „prawo do przeżywania posiłków” i wskazywali, że jedzenie w poczuciu delektowania się smakiem przynosi wiele radości. Zwracali również uwagę na to, że warto żyć w zwolnionym tempie oraz wykazywać szacunek do ziemi i środowiska naturalnego... Dziś mamy slow life, slow food, slow parenting...


Nienawidzę biegać... Chodzę szybko, miarowo... Od niedawna głęboko oddycham... Jestem wielozadaniowa, potrafię gotować rosół o północy i wieszać pranie nad ranem... Zwlekam się z łóżka o 5.15, bo syn chce płatki, a córka kisiel... Nie jestem robotem. Mistrzynią logistyki, potraw jednogarnkowych, makijażu w 3 minuty owszem... ale robotem nie jestem. Moje życie to nie wyścig. Męczy mnie bezrefleksyjne działanie z automatu. Rutyna w rytm tykania zegarka. Ostatnio moje wywrócone do góry nogami życie poskładałam na nowo... Zmieniłam konfigurację składowych... nauczyłam się celebrować każdą chwilę, spędzać świadomie więcej czasu z rodziną, przyjaciółmi, a przede wszystkim z samą sobą. Chwile pryskają jak bańki mydlane, nie wracają... Nie chcę potem żałować, że którąś przegapiłam. Żyję w swoim tempie według własnych wartości... W końcu zrozumiałam, że czasem człowiek musi zwolnić, odpuścić... bo się po prostu udusi, albo przynajmniej zwariuje... Wyzbyłam się oczekiwań i spiesząc się powoli znalazłam równowagę... Nawet nie wiecie jaka to ulga pozwolić sobie iść spać, gdy oczy się kleją... a brudnym garom kazać cierpliwie poczekać. Rzucić wszystko w cholerę, bo syn chce się przytulić... Bez wyrzutu sumienia zasnąć z dziećmi podczas wieczornego czytania... Spóźnić się do pracy 2 minuty, bo zbierałam kasztany... Od niedawna czas już mi nie ucieka, nie przecieka przez palce... to ja się w nim rozpływam...


5 zasad Slow Life: 
1. Zwolnij , żyjąc w ciągłym biegu nie dostrzeżesz otaczającego cię piękna. 
2. Pielęgnuj relacje z drugim człowiekiem.
3. Zwróć się ku duchowości. Kontempluj, celebruj ... 
4. Naucz się żyć świadomie
5. Określ swoje priorytety, zastanów się, co jest w twoim życiu najważniejsze i skup na tym swoją energię.

Nie chodzi przecież tylko o to, żeby życie jako tako przeżyć, ale żeby się nim delektować! Jak zwolnić podpowie nam nasza intuicja, jeśli tylko uda nam się wyciszyć i usłyszeć głos serca...

0 komentarze :

DAJCIE SIĘ PRZYCIĄGNĄĆ DO GINEKOLOGA


U ginekologa była ostatni raz w ciąży, potem jakoś czasu nie było... małe dziecko, dom praca. Nie miała czasu chorować, nic ją nie bolało. Jedyny lekarz, którego odwiedzała regularnie, to pediatra, bo jej córka chorowita była. Może miesiączki obfitsze, bardziej bolesne, jakieś plamienia zauważyła, ale konsultowała z koleżankami, po ciąży hormony szaleją i tak bywa. Lata mijały, a gabinet ginekologa zawsze miała nie po drodze. Chodziła na pilates, biegała, zdrowo się odżywiała i co najważniejsze, nie czuła się chora. Nie ma co szukać choroby na siłę sobie powtarzała... Cytologię zrobiła w przerwie na lunch, bo koleżanka ją namówiła. Potem był telefon z przychodni - miała pilnie stawić się po odbiór wyników. Podejrzenie raka spadło na nią jak grom z nieba, zamarła i zesztywniała ze strachu. Rak to jak wyrok śmierci, dlaczego ja ? gorączkowo pytała. Potem była kolposkopia, szpital... niepewność czekanie. Lakoniczny komunikat lekarki rak jest w stadium przedinwazyjnym. Termin operacji na 26 maja, ot tak na dzień matki...

Szacuje się, że rak szyjki macicy średnio odbiera kobiecie 26 lat życia. O tyle dłużej mogłaby cieszyć się życiem, być z rodziną i pracować, gdyby tylko zadbała o swoje zdrowie. Regularne wykonywanie cytologii umożliwia wykrycie choroby w jej wczesnym stadium.


Profilaktyczna wizyta u ginekologa dla wielu kobiet, które nie były w gabinecie od lat, może być stresującym przeżyciem. Niepotrzebnie! Pamiętaj, że badanie profilaktyczne to najlepszy sposób, by upewnić się, czy jesteś zdrowa. Daj się przyciągnąć do ginekologa. Nie rezygnuj z profilaktyki! Świadomość Polek związana z chorobami narządów rodnych, a także z wykonywaniem badań ginekologicznych w dalszym ciągu jest dość niska. Od lat pokutuje bowiem stwierdzenie, że do lekarza idzie się wtedy, gdy coś dolega. Kobiety nadal boją się, czasem wstydzą i szukają wymówek, by nie chodzić do specjalisty. Mamy, ciocie i babcie, które rzadko bywają u ginekologa nie dają, tym samym, dobrego przykładu córkom, siostrzenicom i wnuczkom. To błąd, za który niekiedy płaci się wysoką cenę. Wiele chorób ginekologicznych nie boli, a objawy pojawiają się dopiero w zaawansowanym stadium. Dlatego tylko regularne badania ginekologiczne mogą pomóc we wczesnym wykryciu poważnych chorób, w tym raka szyjki macicy



Już po raz siódmy 13 stycznia 2016 roku wystartowała Ogólnopolska Kampania Społeczna „Piękna bo Zdrowa”, zainicjowana przez Ogólnopolską Organizację Kwiat Kobiecości. Jej celem jest zwiększenie świadomości kobiet na temat profilaktycznych badań ginekologicznych. Tegoroczna akcja ma zachęcić kobiety do regularnych badań i podkreślić, że troska o zdrowie powinna iść w parze z dbaniem o urodę. Taki nasz codzienny obowiązek. Pamiętajmy, że tylko regularne badania są skuteczną profilaktyką. Pamiętaj, że wiele chorób ginekologicznych nie boli, a objawy pojawiają się często w zaawansowanym stadium. 

„Świadomość potrzeby badań ginekologicznych może ratować życie, to nie jest pusty slogan „daj się przyciągnąć do ginekologa”, ale prawda. Czerwona lina, która jest symbolem tej kampanii nie jest granicą między lekarzem a pacjentką a łącznikiem, który powinien je przyciągać do ginekologa. Badania ginekologiczne są bardzo krótkie, bezbolesne i nie należy się ich bać a skuteczność ich jest naprawdę bardzo wysoka”

Pamiętaj! Ginekolog i badania ginekologiczne to Twoi sprzymierzeńcy… Tylko nikomu ani słowa… Żartujemy! Powiedz o tym przyjaciółkom, siostrze, mamie. Pamiętaj, regularna wizyta u ginekologa jest szansą na zdrowe życie dla każdej kobiety. A Ty? Kiedy ostatnio robiłaś badania cytologiczne? Przyciągnij swoje przyjaciółki, mamę, siostrę do ginekologa, namów je do badań ginekologicznych. DAJCIE SIĘ PRZYCIĄGNĄĆ DO GINEKOLOGA.

0 komentarze :

Jaglane Rafaello

Raffaello... praliny marki Ferrero. Kuliste, rozpływające się w ustach... migdał otoczony białym kremem mlecznym, posypany wiórkami kokosowymi... mmmm...pycha i hasztag #omomnomnonom... Pycha... chyba, że ktoś nie lubi kokosa ofkors :)  Mam dziś dla Was alternatywę dla sklepowych pralinek. Rafaello z kaszy jaglanej. Niedoceniana kasza jaglana posiada właściwości oczyszczania organizmu z toksyn, przy czym dostarcza mu niezbędnych witamin, soli mineralnych, białka i cennych węglowodanów złożonych. Tak więc sami widzicie zdrowo i smacznie... słodycze idealne dla łasucha na diecie :) Nowy rok, wszyscy skalpel, deska, Chodakowska, Lewandowska, Mel B, diety cud, lodówka po brzegi wypełniona powietrzem i koktajle usuwające toksyny... Umówmy się kasza, to nie słodycze, moje Rafaello nie tuczy... idzie w cycki... polecam :) !


Składniki :
* czubata szklanka kaszy jaglanej
* 1 puszka mleka kokosowego
* 1 cukier waniliowy
* wiórki kokosowe
* migdały

Kaszę przelewamy na sicie wodą, dokładnie płuczemy, co usunie goryczkę. Do rondelka wlewamy mleko kokosowe i dodajemy do niego kaszę i cukier. Gotujemy, mieszając przez około 20 minut. Kiedy kasza będzie miękka dodajemy do niej drobne wiórki kokosowe. Masę  mieszamy, studzimy, a następnie owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na około 2 godziny. Z masy formujemy kulki wkładając w w środek migdał, na koniec obtaczamy w wiórkach kokosowych. Smacznego :)




0 komentarze :

Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym



"(...) przekonasz się, że sekret życia to żaden sekret. To workowate ogrodniczki. Wiersze Mary Oliver i Biley ego Collinsa. Muzyka Louisa Amstronga. Czekoladki firmy Godiva. To uważnie słuchać. 
Poprosić kogoś do tańca. Jechać samochodem z opuszczonym dachem. Kochać swoje odbicie w lustrze. Czekać, aż twoi rodzice wrócą do domu. Dawać wszystkim szanse. Nie skupiać się na błędach. Nie liczyć punktów. 
Sekret życia to chłodna strona poduszki. I wodoodporny tusz do rzęs. To mieć świadomość, że nikt nie wyjdzie z tego żywy. I rozkoszować się każdą minutą. Wozić zapasową oponę. Pamiętać o kontroli poziomu oleju. Nosić bawełnę. Wiedzieć, kiedy odpuścić. Wziąć na ręce noworodka. Śmiać się, kiedy jest się szczęśliwym. Płakać, kiedy jest się smutnym. Ustępować. Wkładać liściki do pudełka na drugie śniadanie. Odważyć się być innym. 
Niczego nie żałować. Kochać Boga mimo wszystko. Przestać tępić dmuchawce. Mieć przyjaciół, którzy znają się na komputerach. Podać niższą cenę, niż ktoś się spodziewał. Kochać dziecko. Skomplementować swojego szefa. Uśmiechać się do klientów. Nauczyć kogoś literować. Upiec ciasteczka. 
Przynieść komuś kwiaty. Czytać dowcipy w gazetach. Wagarować. Zacząć od deseru. Nosić czerwoną bieliznę. Zapalić najładniejszą świece. Nigdy nie dorosnąć. Nigdy się nie zestarzeć. Sekret życia to taniec country. Skrzypiące huśtawki na werandzie. Kreskówki w sobotni poranek. 
To zapomnieć, o co było się złym. Wznieść toast za nowożeńców. Ująć się za samym sobą. Modlić się za innych. Bawić się w a kuku z dzieckiem. Przewrócić materac na drugą stronę. Śpiewać kolędy w lipcu. Pójść na spacer, gdzie cię nogi poniosą. Patrzeć, jak tańczą Gene Kelly i Fred Astaire. 
To gęste koktajle czekoladowe. Spotkania grupy dwunastu kroków. Kawa bezkofeinowa po ósmej wieczorem. Wycieczki nad ocean. Karuzela. Kostium kąpielowy, w którym możesz się schylić. Krem z filtrem 30. Para ciepłych rękawiczek. Terapia grupowa. Kąpiel w pianie przy świecach. Flanelowa piżama. Pudełko sześćdziesięciu czterech kredek. Piosenka w twoim sercu. 
To przestrzegać ograniczeń prędkości. Zwracać to, co pożyczasz. Przycinać swoje jabłonie. Zostawiać duże napiwki. Płacić rachunki w terminie. Nie drażnić pszczół. Dochowywać przysięgi małżeńskiej. Robić gwiazdy na trawniku przed domem. Podziękować nauczycielowi. Uklęknąć, żeby się pomodlić. Być konsekwentnym. Zamawiać jedzenie na wynos. Puścić pracowników wcześniej do domu. 
Sekret życia to sturlać się po wzgórzu. Obrzucać się z przyjaciółmi świeżo skoszoną trawą. Śpiewać w deszczu. Dostawać pisane odręcznie listy. Wiedzieć, gdzie są wszystkie ptasie gniazda. Nie niszczyć pajęczyn. Zadawać głupie pytania. Pomyśleć życzenia na widok spadającej gwiazdy. Nie chodzić spać w złości. Otwarty szyberdach. Prosić o pomoc. 
To delikatne pocałunki. Kubuś Puchatek. Piosenki śpiewamy przy ognisku. Otwarty szyberdach. Przejażdżki na wsi. Nowe skarpetki. Huśtawki z opony. Przerwa w szkole. Miseczki płatków z mlekiem przed snem. Fajerwerki. Dobra powieść na szafce nocnej. Kino samochodowe. Modlitwa o pogodę ducha. Ktoś, komu mogę się zwierzyć. Dojrzała, soczysta brzoskwinia. Pluszowy miś z jednym oczkiem. 
Sekret życia to powiedzieć Kocham Cię jako pierwszy. Mówić prawdę. Dawać cukierki dzieciom w Halloween. Czytać klasyków. Wkładać zdjęcia w ramki. Zapominać wszystkim długi. Nosić przy sobie aparat fotograficzny. Robić strachy na wróble. Używać słów, które wszyscy rozumieją. Sprawdzać baterię. Nie upierać się przy swoim zdaniu. Przyznawać się do błędów. 
To długie spacery w lesie. Jazda konno w deszczu. Śnieżne dni. Karaoke. Nowa para butów. Stare zdjęcia. Duże, chrupiące jabłko. Przejażdżka wozem z sianem. Dziecięce zabawy. To cieszyć się z wygranej, nawet jeśli nie przypadła tobie. Nacisnąć klakson. Wstawić się za najlepszym przyjacielem. 
Zadzwonić tylko po to, żeby powiedzieć Cześć . Napisać list, który zaczyna się ospale, a w końcu zajmuje pięć stron. Przekroczyć granicę stanu. Rozmawiać przez całą noc z mamą. Próbować się nie roześmiać, kiedy już i tak masz kłopoty. 
To idealnie dopasowane dżinsy. Miłość do wnuka. Adrenalina. Pierwszy śnieg w roku. Zjazdy rodzinne. Psalm 23. Eskimoskie pocałunki z trzylatkiem. Grillowany ser i zupa pomidorowa w chłodny dzień. Szczeniaczki. Orły na śniegu. Zapach nowych adidasów. Uśmiech na czyjejś twarzy, kiedy mówisz coś, czego się nie spodziewasz. 
To grać w wyszukiwanie numerów rejestracyjnych. Oglądać stare filmy. Siedzieć na werandzie w czasie burzy z piorunami. Chodzić boso po trawie w letni deszcz. Spróbować czegoś nowego. Nic nie robić cały dzień. Wycinać oczy i usta w dyni. Traktować ludzi z szacunkiem. Mieć świadomość konsekwencji przed faktem. Iść na zwolnienie lekarskie. 
Sekret życia to widzieć, że sam spełniasz swoje marzenia. Gdy idziesz za głosem serca. Wierzysz w siebie. Gdy możesz robić to, co chcesz, wtedy, kiedy chcesz. Gdy pamiętasz, kim jesteś i skąd pochodzisz. Sekret życia to żaden sekret. Przenika całe twoje życie. To radość z tego, co już jest. Właśnie tu. Właśnie teraz. Wszędzie wokół Ciebie."

Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym, to 50 felietonów, które obudzą w czytelniku natchnienie. Choć każdy z nich to zupełnie inna historia, zebrane razem tworzą przewodnik pomagający dostrzec i docenić siłę zmian na lepsze... małych cudów. Cudów dnia codziennego... tak oczywistych, a tak zapomnianych w chaosie dnia codziennego. Regina Brett dzieli się z nami opowieściami o tym, że szczęście zależy od nas samych – naszych wyborów i decyzji, które najczęściej nie są aż tak trudne, jak się z pozoru wydają. A każda próba zmiany świata wokół siebie na lepsze sprawia, że dokonujemy cudów. Cudów, które są osiągalne dla każdego z nas. Każdego dnia... Codziennie. Autorka w swoich lekcjach kładzie nacisk na ogromną wartość istoty ludzkiej samej w sobie. Podkreśla, iż każdy z nas ma w życiu do wypełnienia jakieś zadanie... Każdy, nawet najmniejszy gest ma ogromne znaczenie choćby nam wydawało się zupełnie odwrotnie... Czytana jednym tchem, od deski, do deski. Przyjemna lektura, która nam przypomina, to wszystko, co gdzieś tam głęboko wiemy... bo tak naprawdę jesteśmy tak szczęśliwi, jak sobie pozwolimy...


0 komentarze :

Burgery Fasolowe

Pyszne, warzywne burgery z czerwonej fasoli dostarczą nam dużo białka, witamin z grypy B oraz potasu i wapnia. A co najważniejsze przygotujemy je w kilkanaście minut :) 


* 1 puszka czerwonej fasoli
* 1 czerwona papryka
* 1 czerwona cebulka
* 2 ząbki czosnku
* 1 ostra papryczka
* sól, pieprz
* rukola
* oliwa do smażenia
* siemię lniane, sezam

Paprykę i cebulę kroimy w kostkę i przysmażamy na oliwie, dodajemy posiekany czosnek, chwilkę podsmażamy i zestawiamy z ognia. Odstawiamy na bok do ostygnięcia. Fasolę odsączamy. Wszystkie składniki miksujemy na gładka masę, podsypujemy siemieniem lnianym i ziarnami sezamu, dla uzyskania pożądanej konsystencji - gęsta pasta o zwięzłej konsystencji. Czasem lubię dodać do masy drobno posiekaną rukolę. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Lepimy z powstałej masy małe krągłe burgery, które następnie układamy na blasze do pieczenia wyłożonej papierem. Gotowe burgery wkładamy do piekarnika i pieczemy około 15-20 minut, następnie delikatnie obracamy je na drugą stronę i pieczemy kolejne 10 minut.

0 komentarze :

Życzenie


"Każdy człowiek w każdej sekundzie swojego życia projektuje swoją przyszłość. Każda rzecz, którą robi, myśli i mówi, jest czymś w rodzaju balonika, który unosi go ku przyszłości. Zależnie od tego jakie powietrze znajduje się w baloniku, leci wolniej albo szybciej, bliżej kurzu i ziemi albo bliżej ciepła i słońca. W zależności od tego jakie emocje towarzyszą ci na co dzień, taka energia znajduje się w unoszącym cię baloniku. Im więcej jest w tobie złości, zazdrości, zła, nienawiści, narzekania, koncentrowania się na wadach i brakach, tym cięższa jest twoja aura i tym niżej latasz. Im więcej jest w tobie zdrowego optymizmu, dobrych myśli, pozytywnej energii, skoncentrowania na tym, co ważne, tym jesteś lżejszy i szybciej fruwasz. I tym łatwiej dostajesz się do jaśniejszych miejsc w naszej galaktyce"
Beata Pawlikowska (z książki Blondynka na Bali) 


Miniony rok był ciężki... przełomowy zarazem... Nauczył mnie pokory, ale dał też możliwość zmiany i przewartościowania... Najważniejsze było znalezienie spokoju... który na moim obecnym etapie życia jest tożsamy ze szczęściem. Dziś jestem trzydziestoletnią kobietą, samotną matką, która wkroczyła na rynek pracy... Wczoraj byłam zahukaną kurą domową w cieniu męża, dla którego kompletnie zrezygnowała z siebie...

Małymi krokami przepracowuję emocje, oswajam swoją kobiecość, poznaję cielesność... Pomalutku, powolutku daję dość do głosu kobiecie, którą się stałam. Oddycham głęboko, częściej się uśmiecham... posiadłam tajemną wiedzę, jak cieszyć się z rzeczy małych i tych jeszcze mniejszych...

Jestem bardziej świadoma... przyszedł moment, że zamiast płakać do poduszki, to kolejne bezsenne noce słuchałam tego tłumionego głosu w mojej głowie i w sercu... Wsłucham się w siebie, wczułam we własną osobę... To cudowne uczucie poznać siebie i się ze sobą zaprzyjaźnić. Świadoma swojego ciała, kobiecości, ułomności, atutów, słabych i mocnych stron, blokad, możliwości... patrząca w oczy demonom przeszłości...

Własne emocje też warto poznać, bo jakoś łatwiej można sobie z nimi w tedy radzić.... Oswoić je i wziąć za nie pełną odpowiedzialność. Może nie odkryłam Ameryki, ani wielkich perspektyw przede mną... tylko takie, na ile wzrok mój sięga... ale już nie załamuję rąk z bezradności, moje ciało nie osuwa się w bezwład bezsilności... już nie.

Jestem tak szczęśliwa, na ile sobie pozwalam. Umiem się zatrzymać... Nie marnuję energii na negatywne emocje, delektuję się tymi pozytywnymi. Nie walczę z wiatrakami... bo na pewne rzeczy po prostu nie mam wpływu. Nauczyłam się odpuszczać, wiem, że nie muszę być idealna...

Filtruję, chłonę...

I tego Wam wszystkim życzę... takie spóźnione urodzinowe życzenia ode mnie dla Was...





0 komentarze :

BROOKLYN


"Brooklyn" to wizualnie dopracowana, wzruszająca historia o rozstaniu, dojrzewaniu, stracie, rodzącym się uczuciu i poczuciu obowiązku... Filmowa inspirująca, ciepła i bardzo nostalgiczna podróż do lat 50.






 Subtelna historia o Eilis Lacey, młodej Irlandce, która wyrusza szukać szczęścia w Stanach. Wzruszająca, ale i niepozbawiona humoru wizja emigracyjnej izolacji i żmudnego procesu układania sobie życia od nowa... Wielkie miasto przytłacza dziewczynę ze wsi. Czuje się samotna, niepotrzebna i porzucona. Wciąż tęskni za ojczyzną, w której tak naprawdę nie miała żadnych perspektyw... Kiedy jednak na kościelnej potańcówce poznaje sympatycznego Włocha, Tony’ego powoli z miesiąca na miesiąc Nowy Jork zaczyna się dla niej zmieniać. Życie na obczyźnie nabiera kolorów i smaku. I kiedy wydaje się, że Eilis w końcu odnalazła sens życia, stabilizację i szczęście, z Irlandii przychodzi tragiczna wiadomość, która zmusza ją do dokonania najważniejszego w życiu wyboru...  do zadanie sobie pytania, gdzie tak naprawdę jest jej dom? 




 Ellis musi dokonać dramatycznego wyboru między dwoma krajami i dwoma stylami życia…


Tam dom twój, gdzie serce twoje... Wszystko na ekranie jest subtelne, płynie, ma swoje miejsce i swój czas... W zeszłym roku zaniedbałam oglądanie filmów... za dożo miałam prywatnych dramatów... za mało na komedię klimatu... A przecież uwielbiam pod kocem z kubkiem herbaty obejrzeć dobry film... Brooklyn polecam... nie tylko fanom melodramatów...

0 komentarze :

Zakwaszenie organizmu

Nowy Rok... 30 na karku... nie robię postanowień, których nie dotrzymam, nie snuję dalekosiężnych planów... ale ostatnimi czasy edukuję się w kwestii zdrowia i próbuję zweryfikować swoją dietę, tak by w naturalny sposób, od środka, poradzić sobie z różnymi dolegliwościami, z którymi się borykam.


Zdrowy organizm to taki, w którym pH krwi jest zasadowe i wynosi około 7. Nasz sposób odżywiania może jednak prowadzić do zakwaszenia organizmu. Zakwaszenie organizmu wynika z zaburzenia równowagi kwasowo–zasadowej i ewidentnie sprzyja rozwojowi poważnych chorób takich jak: nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, osteoporoza, nowotwory, zmiany zwyrodnieniowe stawów, nadwaga, a także może być przyczyną wielu dolegliwości: zmęczenia, zaburzeń snu, napięć nerwowych, depresji, częstych infekcji, zaparć, łamliwości paznokci i wypadania włosów. Szacuje się, że w Europie nawet ponad 85% ludności cierpi z powodu zakwaszenia organizmu... Zakwaszenie organizmu jest bowiem w dużym stopniu spowodowane rozwojem cywilizacji: zanieczyszczeniem środowiska, produkcją żywności na masową skalę, życiem w pośpiechu i byciem narażonym na permanentny, stres. Tempo dzisiejszego życia zdecydowanie nie sprzyja zdrowiu...


Równowaga kwasowo-zasadowa jest podstawowym czynnikiem prawidłowego przebiegu procesów metabolicznych w organizmie. Zachwianie równowagi kwasowo-zasadowej to skutek pojawienia się kwaśnych pozostałości przemiany materii, z których neutralizowaniem i wydalaniem organizm sobie nie radzi. Wszystko to, co zjadamy oddziaływuje na nasz organizm: może go zakwaszać albo alkalizować. Najsilniejsze właściwości kwasotwórcze wykazują twarde sery oraz ryby i mięso, czyli ogólnie rzecz biorąc produkty wysokobiałkowe. Ponad to w dużej mierze nasz organizm zakwaszają produkty zbożowe, słodycze i żywność przetworzona, która zawiera dużo soli. To co jemy możemy podzielić pod względem kwasowości na trzy grupy: produkty mocno zakwaszające (pH 5,9-5), średnio zakwaszające (pH 6.9-6) i słabo zakwaszające(pH <7).


Co zrobić, aby zapobiec zakwaszeniu organizmu i powrócić do równowagi kwasowo-zasadowej? Przede wszystkim należy zmienić styl życia. Zacząć od prawidłowego nawodnienia organizmu. Musimy pilnować, aby w naszej diecie nie zabrakło produktów bogatych w wapń, magnez i potas. Unikać posiłków wysoko przetworzonych, ograniczyć ilość mięsa, kawy, mocnej herbaty, czy alkoholu. Komponując swoje posiłki zwracać uwagę na ilość składników zakwaszających i alkalizujących. Nie chodzi o kompletną eliminację, ale równowagę. W naszym menu warzywa, owoce i pełnoziarniste zboża powinny pojawiać się cztery razy częściej niż mięso, ryby czy jaja. Najlepszym sposobem na zakwaszenie organizmu jest dieta składająca się z dużych ilości owoców i warzyw, gdyż produkty te w przewadze mają charakter zasadotwórczy.  Niby prosta sprawa...



0 komentarze :

Planner idealny


Zwyczajowo siadłam w Nowy Rok, otwierałam nowy kalendarz i wpisywałam wszystkie ważne daty... Zapełniałam stronice urodzinami, imieninami, rocznicami, terminami płatności rachunków... a potem  średnio do końca stycznia starczało mi zapału do skrupulatnego notowania... Nowy rok, nowy kalendarz, powiew świeżości, nowości... Nowe perspektywy, wielkie plany... W tym roku umknęło mi wybieranie kalendarza... tzn, mam ścienny planer rodzinny, kupiłam WO z kalendarzem Marty Frej, mam kalendarz książkowy z biedry... ale nowego kalendarza na nowy 2016 rok do mojej prywatnej torebki jakoś zapomniałam zakupić...

W sumie nie wiem po co mi kalendarz, modny planer za kupę siana... w moim życiu nie wiele się dzieje.. na notatki wystarcza drukowana miesięczna rozkładówka w formacie A4. Praca, dom... czasem wpada niespodziewany event w placówkach edukacyjnych moich dzieci... A jednak mam wewnętrzna potrzebę planowania... posiadania ładnego planera i złudzenia, że jestem panią swego czasu...

Tak więc czując nieodpartą potrzebę zakupienie planera, siadłam, przekopałam czeluści internetu i oto moje TOP 10:

1.DESIGN YOUR LIFE


Design Your Life nie jest kalendarzem i nie znajdziemy w nim dat. Idea taka pozwala na rozpoczęcie skutecznej organizacji od zaraz. Specjalnie zaprojektowane strony pomogą szczegółowo zaplanować nadchodzące miesiące, tygodnie i dni. Solidna, twarda okładka z magnetycznym zamknięciem niewielki, optymalny format A5, wygodna kieszonka na wewnętrznej stronie okładki.

2. PANI SWOJEGO CZASU


Planer składa się z trzech zeszytów, po 200 stron każdy. Każdy zeszyt wystarcza na 2 miesiące codziennego planowania. Ma 3 zakładki pomagające zaznaczyć, na jakim etapie planowania jesteśmy. Motywujące cytaty. 

3. WONDER PLANNER


Idealny dla osób, które chcą zorganizować swój czas, wyznaczyć priorytety i zapanować nad codziennymi obowiązkami. Połączenie nowoczesnego designu, prostoty oraz maksimum funkcjonalności. Przejrzysty, tygodniowy układ treści. Oprócz standardowego kalendarza zawiera także dodatkowe strony pozwalające rozplanować cele na cały rok, skupić się na tym co najważniejsze w danym kwartale, a także wyznaczyć zadania na poszczególne miesiące i dni.

Oryginalny kalendarz dla kobiet. HAPPY PLANNER™ jest najlepszym organizerem dla kreatywnych kobiet, które chcą osiągnąć wewnętrzny spokój. Pomaga krok po kroku zaplanować i przeżyć wspaniały rok.

Łączy w sobie kilka funkcji: #planer #szkicownik z twórczymi ćwiczeniami #notes. Dostępny w formacie A5 (zeszyt) w 4 kolorach: czerwonym, grafitowym, niebieskim i musztardowym.

6. SIMPLE PLANNER


Półroczny organizer, który pomoże zaplanować idealny miesiąc, tydzień i każdy dzień z osobna.Organizer zaprojektowany z myślą o kreatywnej kobiecie, poszukującej perfekcyjnej, trochę tradycyjnej drogi do szczegółowego planowania Swojego dnia. Korzystanie z Simple Plannera możemy rozpocząć w dowolnym dla nas momencie. Simple Planner nie jest kalendarzem więc sami uzupełniamy daty.

Idealny terminarz dla nowoczesnej kobiety. Przejrzysty i nowatorski układ dnia: rozkład dnia od godz 5 do 24, lista rzeczy do zrobienia, miejsce na wpisanie priorytetów na dany dzień, miejsce na notatki oraz zaplanowane telefony i maile. Wszystko to w oszczędnej, prostej i przejrzystej formie. Dodatkowo każdy miesiąc zawiera arkusz planowania miesiąca, miejsce na notatki a rozpoczyna się inspirującym cytatem. Ponadto w plannerze znajdziesz kreator idealnego życia, który pomoże określić obecną życiową sytuację i wyznaczyć cele na dany rok.

8. DOBRZE ZORGANIZOWANA


Elegancki kalendarz-planner w postaci zbindowanego notesu lub szytego zeszytu. To jedyne w swoim rodzaju narzędzie, które posłuży do planowania i zarządzania codziennymi obowiązkami. Prosty i funkcjonalny układ pomoże Ci efektywnie planować zadania i lepiej zarządzać czasem.

9. MAMMAMIA!


To idealny kalendarz dla mam łączący w sobie funkcjonalność i ładny design. Dzięki niemu zapanowanie nad codziennymi obowiązkami będzie łatwiejsze i zdecydowanie bardziej przyjemne. MammaMia! może służyć, jako narzędzie logistyki domowej dla wszystkich domowników, a dzięki swojemu poręcznemu formatowi jest także idealny do damskiej torebki, żeby każda mama mogła w dowolnym momencie dnia być na bieżąco ze sprawami domowymi.

10. MOLESKINE


Klasyczny kalendarz datowany od stycznia do grudnia 2016r. W środku kieszeń na luźne kartki i notatki oraz naklejki do personalizacji. Zamykany na gumkę. Wytrzymała oprawa, skutecznie ochroni zapiski na dłużej niż rok obowiązywania kalendarza.

0 komentarze :