Related Posts with Thumbnails

Tamagotchi uczy odpowiedzialności


Tamagotchi to interaktywne zwierzątko, które jest zabawką wartościową edukacyjnie. Wspomaga wychowanie dziecka, ucząc je opiekuńczości i odpowiedzialności. Z racji sentymentu wydawało mi się ciekawszą forma niż "poły i moły" na telefon czy tablet. Psycholog dziecięcy, Jarosław Żyliński, twierdzi, że: Tamagotchi Friends to połączenie gry z maskotką, która nie jest (...) taka prosta w obsłudze – bo tak jak żywe zwierzątko – nie zgodzi się na wszystko i ma swoje potrzeby. Staje się więc wyzwaniem (...). Przejście przez etap Tamagotchi Friends może być dla rodzica wskazówką, czy dziecko jest gotowe na to, żeby się sprawdzić w bardziej odpowiedzialnych sytuacjach. Potrzebuje do tego dojrzałości emocjonalnej, którą rodzice muszą ocenić sami – bo Tamagotchi Friends jako zabawka nie sprawdza tego. Za to sprawdza umiejętność systematycznej opieki, rzetelności w podjętym wyzwaniu. Jeśli dziecko umie to zrobić w przypadku zabawy – pewnie poradzi sobie także wtedy, gdy poczuje wagę obowiązku i rodzic też oceni, że dziecko jest w stanie przyjąć ten obowiązek.”


sonny angel

Przyjemna i jakże pożyteczna nauka przez zabawę... Jako dziecko nie miałam psa, czy kota, chomiki mnie uczulały... ale tamagotchi pielęgnowałam z zapałem. Pamiętacie jak za małolata doglądaliście swojego jajka? Karmiliście je,  dbaliście... a jaka tragedia była, gdy zwierzątko umarło? O mamo płacz, lament, zgrzytanie zębami... Lekcja była okrutna... karmisz, sprzątasz, podajesz lekarstwa... nie ma mowy o zaniedbaniach. Vi troszczy się o brata, próbowała ratować szczeniaki odrzucone przez mamę, ale na tamagotchi jest niestety za mała:( Myślałam, że uda nam się obejść sugerowany wiek 6+, ale niestety... Sprawa niby prosta, wirtualne zwierzątko sygnalizuje co jest mu potrzebne i zgodnie z tym dziecko powinno zaspokoić jego potrzeby. A tu klops. Mojej niespełna pięciolatce mama jest do opieki nad jajkiem niezbędna. Z jednej strony ciekawe doświadczenie dzielić wspomnienie dzieciństwa z córką, pokazać jej zabawkę dzieciństwa, taką jaką bawiła się mama tylko w odświeżonej wersji, zabrać w podróż sentymentalną, pomagać jej, pokazywać, uczyć, a gdy się zniechęci przejmować opiekę nad tamagotchi... z drugiej strony okazuje się, że jako mama w natłoku obowiązków jestem kiepską opiekunką kultowego jaja... Czyżbym juz była na takie zabawy za stara? W każdym razie kidult ze mnie żaden... Niby wiem, że wystarczy nacisnąć przycisk "reset" i całą zabawę można rozpocząć od początku... a jednak jakoś żal... więc woła mnie moje tamagotchi i próbuje zwrócić mą uwagę, konkuruje z dziećmi mymi i domowymi obowiązkami... Rodzina nam się powiększyła, adoptowałam dwa tamagothi jaja. Pielęgnuję bliźniaki dwujajowe mieszkające w mojej torebce... chyba trochę nieczułym i wyrodnym opiekunem jestem. Ale wiecie ja jestem mamą... 24/7 jestem odpowiedzialna za ukochane dzieci... One mnie absorbują i non stop swoje potrzeby sygnalizują... Vi testu tamagotchi nie zadała, ale odpowiedzialnie pyta czy nakarmiłam jej jajko i nie zapomniałam się z nim pobawić, bo przecież tak trzeba:)


0 komentarze :