Related Posts with Thumbnails

Ciążowe zabobony? MAMO TATO co Ty na to?

Znacie Pawła Zawitkowskiego? Ja dzięki KME miałam okazję spotkać, go w realu i mile się rozczarować:) Mile, bo z polskiego zaklinacza dzieci żonglującego nimi z chirurgiczną precyzją... stał się w moich oczach rzeczowym człowiekiem o ciekawych zainteresowaniach... a przede wszystkim specjalistą o bardzo racjonalnym podejściu do dzieci... Pierwszy raz usłyszałam o nim będąc w ciąży z Vi. Byłam zagubioną 22ltką, studentką daleko od domu, spragnioną przystępnych informacji o ciąży... Pragnącą znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania bez wstydu pytania... Książki Pawła Zawitkowskiego nigdy nie kupiłam i wstyd się przyznać, ale ściągałam jego filmiki z torrentów i po kryjomu oglądałam jakie, to czary robi z dziećmi... przewijając, stopując... próbowałam się od niego nauczyć obsługi dziecka... Bo dopóki nie urodziłam własnego, cudzych dzieci na ręce nie brałam... bałam się...

MAMO TATO co Ty na to? 3„MAMO TATO co Ty na to? 3” To kolejna pozycja serii autorstwa Pawła Zawitkowskiego. Książka (360 stron) i dołączony do niej 4 godzinny film na DVD są opisem uwarunkowań i kolei rozwoju niemowląt i małych dzieci, ale przede wszystkim zbiorem ponad 500 odpowiedzi na najczęściej zadawane przez rodziców pytania i problemy, z którymi stykają się w codziennej opiece i pielęgnacji od narodzin po wiek przedszkolny swych pociech. Problemy te są w fachowy i przystępny sposób omawiane przez specjalistów zaproszonych do współpracy: pediatrów, neonatologa, neurologa, gastroenterologa, fizjoterapeutę, ortopedę, psychologa dziecięcego, położną, logopedę, lekarza weterynarii i behawiorystę zwierząt... Jest to kompendium wiedzy dla rodziców, przystępnie napisane, skonstruowane na przejrzystym schemacie pytanie-odpowiedź. Wiele podejmowanych kwestii jest opracowanych ciekawie, z kilkoma opiniami się nie zgadzam, czy po prostu mając dwójkę dzieci postrzegam inaczej. Książki nie trzeba czytać od deski do deski można wyszukać interesujące nas pytania, obejrzeć załączony na dvd film... Książka kładzie nacisk na indywidualne tempo rozwoju dziecka, i indywidualne odczuwanie... każde dziecko jest inne, rozwiązanie problemu rodzice często znają intuicyjnie... czasem trzeba poprosić o pomoc specjalistę.

W pamięci zapadło mi stwierdzenie o oddzielaniu okresu ciąży gruba kreską, niedocenianiu wpływu tego okresu na późniejszy rozwój dziecka... Film nie o tym był, ale to zdanie wywołało refleksję... Poznawanie dziecięcego świata rozpoczynamy już w okresie ciąży. Specjaliści tłumaczą, jak zapewnić dziecku dobre warunki przez 9 miesięcy i w trakcie porodu... oczywiste... ale w trakcie pierwszej ciąży jakoś do mnie to nie docierało... w ciąży z Igorem byłam bardziej tego faktu świadoma... Co nie zmienia faktu że okres ciąży w moim przypadku odchodził w zapomnienie w momencie porodu... bo co tu wspominać? Zagrożenie poronienia, obolałe nogi i kręgosłup, albo stres czy z dzieckiem wszystko w porządku? Zresztą po porodzie i tak nie mam już wpływu na to co zaniedbałam w ciąży...  Należę do kobiet, które nie odczuwają ciąży jako błogostanu... raczej traktuję ją jako zło konieczne... niezbędne, by tulić w ramionach ukochane dziecko. Będąc w ciąży dbałam o siebie, dietę, ale jak się głębiej nad tym zastanowię większość rad, które słyszałam były to jakieś zabobony, ludowa magia sympatyczna i totalnie abstrakcyjne mity... Bo każda przyszła mama wie, że musi o siebie w ciąży dbać, ale jakby poprosić ja o rozwinięcie tematu sypnie pustymi sloganami z rękawa... Znacie takie ciążowe zabobony? Słyszałyście złote rady od babci, cioci czy koleżanek? Ja usłyszałam całą litanię... Babcia Vi po dziś dzień twierdzi, że dzieci słabo śpią, bo prowadziłam nocny tryb życia, oglądałam głupty, to Vi teraz lubi potwory i zombi, a moja dieta wegetariańska na pewno jest powodem wątpliwego łaknienia u córki...

zabobony w ciąży

Czego powinna się wystrzegać ciężarna kobieta? Oczywiście dla dobra dziecka... i potwierdza to wieloletnia tradycja... Pamiętaj, żeby nie nosić korali czy łańcuszków na szyi , bo dziecko może owinąć się pępowiną. Owinięcie pępowiną grozi także dzieciom, których matki w czasie ciąży szydełkowały, robiły na drutach, haftowały, szyły czy mierzyły sobie obwód brzucha. Nie maluj się- makijaż wywoła brzydka aparycję twojego dziecka. Kobieta w ciąży, która nie wygląda korzystnie może oczekiwać narodzin córki, bo to ona zabiera urodę mamie. W żadnym wypadku nie siadaj po turecku, bo pociecha będzie mieć krzywe nóżki... Nie patrz w ogień, to wywołuje czerwone plamy na twarzy. W temacie znamion jeszcze jedno- jeśli ciężarna się przestraszy i złapie za jakąś część ciała, np. twarz, głowę, rękę, to u noworodka powstanie w tym miejscu myszka. Masz zgagę? Malec na pewno jest bardzo owłosiony... Jedni czytają z fusów inny z kształtu brzucha i jadłospisu- tak można podobno poznać płeć dziecka! Aha i zapomnij o jedzeniu kulturalnie sztućcami... kobieta w ciąży ma jeść za dwoje i nie powinna używać w czasie jedzenia noża - dziecko może urodzić się z rozszczepem wargi! Nie jest wskazane picie wody mineralnej, ponieważ dziecko może mieć wodogłowie. Podczas zmywania naczyń nie wolno ciężarnej polać brzucha wodą, bo dziecko będzie alkoholikiem. I w ogóle uważaj podczas prac domowych wieszanie prania, chodzenie pod sznurkami, drabinami... omijaj szerokim  łukiem. Ciężarna nie powinna dzielić się jedzeniem, ponieważ po porodzie może mieć zbyt mało pokarmu w piersiach. Ciężarnej kobiecie się nie odmawia, ponieważ tego, kto odmówi, zjedzą myszy. Dziś mamy testy na ojcostwo, ale kiedyś wierzono, że ciężarna nie może długo patrzeć, na obcą osobę, bo dziecko będzie do niej podobne po narodzinach... Jest tego trochę... Patrzenie przez wizjer wywoła zeza, jazda tyłem do kierunku jazdy ułożenie pośladkowe... Nie wiem czy śmiać się, czy płakać... ale ciąża to chyba taka chwilowa niepoczytalność... odmienny stan świadomości... bo przecież lepiej dmuchać na zimne... lepiej uważać, niż potem mieć wyrzuty, że dziecko głupie bo byłaś w ciąży u fryzjera i wykazuje skłonności homoseksualne, bo się ubierałyśmy na różowo. Oczywiście ciążowe zabobony nie dotyczą zakupowego szału, bo kto by tam wierzył, że skompletowanie wyprawki przed narodzinami może przynieść pecha:)

p.s. czytamy i zapominamy, to nie ma potwierdzenia medycznego:) ani naukowego:)

0 komentarze :