Related Posts with Thumbnails

A jak ABORCJA

jak

Ktoś poprosił, żeby w Alfabecie Matki pojawiła się aborcja... hmmm, jakoś aborcja i macierzyństwo dla mnie w parze nie idą, ale każdy ma w jej temacie coś do powiedzenia... Paradoksalnie najwięcej i najgłośniej prawią ci, których, to moim zdaniem nie dotyczy... Aborcja jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów poruszanych w dyskusji społecznej... budzi wiele emocji, etycznych wątpliwości... W Polsce aborcja jest dozwolona jedynie w trzech przypadkach, gdy w grę wchodzą nieuleczalne choroby, zły stan fizyczny matki, zagrożenie zdrowia lub życia oraz jeśli ciąża jest efektem niedozwolonego czynu. Kobieta nie posiada jednak pełnego prawa, aby decydować, czy chce urodzić poczęte dziecko, czy też nie... A mimo prawnej "aprobaty" o tą społeczną bardzo trudno. Staram się być ... NEUTRALNA. Szanuję, życie, szanuję, prawo do decydowania o własnym ciele... wierzę, że człowiek ma wolną wolę, podejmuje decyzje i ponosi ich konsekwencje. Nie uważam aborcji, za antykoncepcję awaryjną, takiemu rozwiązaniu jestem przeciwna... (Powinna być lepsza edukacja sexualna i promocja antykoncepcji...). Niemniej uważam, że są różne sytuacje, rożne przypadki losu... a decyzja o poddaniu się zabiegowi aborcji, jest tak trudna, że nie mnie oceniać kobietę, która się na aborcję decyduje. Kobieta narażona jest na społeczny ostracyzm i dla niej aborcja często nie kończy się w momencie usunięcia płodu i uważam, że kobieta po zabiegu aborcji powinna być objęta  opieką psychologiczną... a nie piętnowana jako niewierna, czy ścigana jako zła do szpiku kości morderczyni. Nie oceniam, bo nie wyobrażam sobie urodzenia dziecka tylko i wyłącznie ze strachu przed prawnymi konsekwencjami aborcji, nie umiałabym zgwałconej dziewczynce powiedzieć, że będzie morderczynią i ma urodzić i kochać dziecko swojego ojczyma, czy spojrzeć w oczy kobiecie i powiedzieć, że chore dziecko to błogosławieństwo i jakoś to będzie... Mama dwójkę cudownych dzieci, zdrowych... jestem wdzięczna losowi, że nie musiałam takiej decyzji podejmować... Podobno aborcja, to podwójne morderstwo- na nienarodzonym dziecku i na sumieniu kobiety... Co mogłoby być bardziej moralnie karygodne i przerażające, niż morderstwo dziecka przez jego rodziców? Czy człowiek zaczyna się po poczęciu? Czy aborcja zabija człowieka czy mnożące się w ciele matki komórki płodu? Ja naprawdę nie czuję się na siłach na tego rodzaju dyskusję i naprawdę nie wiem jaką decyzję bym podjęła, gdyby moja ciąża była z gwałtu, zagrażała mojemu życiu i zdrowiu, albo moje dziecko miało się urodzić poważnie chore, czy wychowywać sie w atmosferze patologii i przemocy... nie wiem i nie chcę myśleć... Wierzę w ludzi, nie zakładam, że są z natury źli i skorzy do bestialskich czynów, dlatego chcę wierzyć, że dla wielu kobiet to nie jest prosta decyzja, to nie jest awaryjna antykoncepcja po szybkim numerku, zabieg kosmetyczny, by zachować piękne ciało... wierzę, że bija się z myślami, cierpią, mają wyrzuty sumienia, decyzja o aborcji odciska na ich psychice piętno na całe życie, muszą żyć z tą świadomością i dlatego nie chcę ich jeszcze piętnować


4 komentarze :

  1. stanowisko Kościoła Katolickiego jest jednoznaczne, jestem przeciwna!

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja sama mam takie wątpliwości. Anonimie - jesteś przeciwny? To wyobraź sobie sytuację że twoja np. 10-12 letnia córka zostaje zgwałcona i okazuje się że jest w ciąży ...
    wiele jest sytuacji w których nie wiedziałabym co zrobić. W których miałabym okropny dylemat. Bo dla mnie to nie płód - to dziecko. Od poczęcia, od samego początku.

    OdpowiedzUsuń
  3. dziecko to dziecko z gwałtu, czy dobrowolnego aktu seksualnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mówimy o dzieciach rodzących dzieci to nie podlega najmniejszej dyskusji dla mnie... Może dlatego, że nie jestem wierząca a może dlatego, że jestem empatyczna... nie wiem. Myślę, że kobieta która myśli o aborcji potrzebuje dużo wsparcia i miłości. Bo decyzja nie jest prosta... I nie nam ją oceniać. Bo od tego jest Bóg (dla kogoś kto wierzy). I zgadzam się ze wszystkim co napisałaś...

    OdpowiedzUsuń