Related Posts with Thumbnails

Homo homini lupus est


Wiecie ostatnio kłębi mi się pewna myśl w głowie...a le żeby nie zostać (again) posądzoną o trolling na moim( własnym i prywatnym/publicznym hulaj dusza) fanpage'u napiszę tutaj... bo wiem, że niewiele osób czyta... Homo homini lupus est, a matka matce wydłubałaby oczy. Zawsze lepiej dogadywałam się z kolegami dlaczego? Bo kobiety są zawistne, deprecjonują innych, by gloryfikować siebie... straszna prawda... Z jednej strony płeć piękna, empatyczne, wrażliwe, troskliwe, Matki rodzicielki opiekunki ogniska domowego... z drugiej jadowite żmije. Zew jajników to chyba jakiś mit, albo po prostu walka ze stereotypem Matki Polki, wielość zadań, obowiązków, konflikty ról społecznych, w które jesteśmy uwikłane sprawiają, że dla higieny  i zdrowia psychicznego popadamy w jadowitość względem innych matek...

Dlaczego nie mogę publicznie napisać, że jestem zmęczona? Że moje dzieci mnie denerwują? Przecież to prawda. Nie jestem robotem. Czy jedna i druga życzliwa, która zaraz rozpoczyna na mnie krucjatę nigdy nie bywa zmęczona? Matce nie wypada narzekać? Ja nie mam jak odpocząć od dzieci i to mój główny problem, nie mam niani, babci, która je weźmie na weekend... jestem z nimi 24h na dobę i to jest męczące... kocham je ale to mączące... Jak czytam siedź mniej na fb już mnie nawet nie śmieszy... irytuje do potęgi, bo że moim dziadkom i rodzicom nie umiem wytłumaczyć, że dziś nie trzeba mieć etatu w firmie tylko można prowadzić własną działalność w domu przez internet, to w pewien sposób zrozumiałe, różniąca pokoleń i te sprawy, ale że młode kobiety, często moje rówieśniczki nie rozumieją, że pracuję online to mi ręce opadają. Tak mam kompa włączonego prawie 24/7, różnica jest między nami taka, że ja zarabiam na chleb będąc online, a Ty masz rozrywkę ( bo Ci którzy pracują przez internet rozumieją sytuację). Napisanie postu na fb zajmuje mi kilka sekund, a jest powiązane z prowadzeniem bloga, którego się podjęłam i konsekwentnie realizuję ( jestem koziorożcem i jestem pracowita więc nie ma po łebkach staram się wszystko robić najlepiej jak potrafię). I nie nie mogę zrobić sobie urlopu, bo internet to nasz ( mój i męża) jedyny sposób zarobkowania. Śmieszą mnie akcje mama wraca do pracy, bo ja pracuję non stop, tydzień przed porodem zamykałam 3 projekty artystyczne, wróciłam do domu musiałam odpisać na tonę maili, nawet będąc bezrobotną prowadziłam agencję artystyczną z mężem... Własny biznes i jeszcze w branży artystycznej, gdy nie ma stałego dochodu uczy pewnej pokory i systematyczności... sama jestem szefem, pracuję w domu... ale to wymaga ode mnie ogromnej dyscypliny i samozaparcia. Nikt mnie nie rozlicza, ale nie pójdę na zwolnienie, bo mam chore dzieci, niestety u mnie sfera zawodowa( czytaj zarobkowa) i domowa idą równolegle i te dwie sfery bardzo się przenikają...

Jestem wielozadaniowa, nie chcę zaniedbywać dzieci, nie chcę zrezygnować z dziergania, prowadzenia bloga... dlatego czasem mnogość obowiązków mnie przytłacza i przerasta. Ale za Chiny Ludowe nie rozumiem po co te złośliwości i liczne " złote rady". Czasem czytając wypowiedzi niektórych mam ma straszny surrealistyczny obraz przed oczyma. Bo stwórzmy mozaikę "życzliwych rad". 3dni po porodzie jesteś piękna, niezaniedbana, codziennie ćwiczysz z Chodakiowską, jesteś na diecie chili3d da mam karmiących ( to oczywiście proforma, bo dobra karmiąca mam nie ma problemu z powrotem do formy po porodzie bo wielość obowiązków i karmienie piersią robi swoje, a jak jesteś gruba to twoja wina bo jesteś leniwa i to pop prostu twoja wina), przez co najmniej 2 lata karmisz piersią, bo butelkowe są gorsze, więc jak nie masz pokarmu to się tylko nie przyznawaj publicznie, bo nie wypada. W seksownej sukience( broń boże wyciągniętym dresie) gotujesz obiad z dzieckiem w chuście, a jak dziecko dużo płacze to w chuście nawet kupę idziesz zrobić, i masz wolne obie ręce. Nosisz seksowną bieliznę dla matek, używasz kosmetyków dla mam, czytasz prasę dla mam... Kochasz po równo nie zaniedbujesz, nie podajesz słoiczków, nie przekłuwasz uszu, nie pozwalasz dziecku oglądać tv tylko przesypujecie kolorowy ryż, chodzicie w śnieżnobiałych spodenkach na plac zabaw, rześka, uśmiechnięta,  nie spiąć wcale ( bo jakby zsumować wszystko co robisz to doby brakuje) nigdy nie jesteś zmęczona. Potem rozszerzanie diety BLW na porcelanie, parówek nie dajesz chyba, ze te po 35zł kg, co obok kawioru leżały, słodycze bez cukru. Leczycie choroby cywilizacyjne roznoszone w przedszkolu, bo dziecko ma dysleksję, adhd a rodzice śmią je posłać do przedszkola... Twoje dziecko jest grzeczne, nie brudzi się, jego kupa pachnie i jest nad wiek rozwiniete, uzdolnione w każdej dziedzienie, a jak nie to nawet się nie przyznawaj , że masz dziecko, popracuj nad tym bo przecież to świadczy o tobie , o twojej pedagogicznej porażce... nieudolności... ale jak, skoro jesteś idealna? Na pewno dziecko w szpitalu podmienili. Wiec dobra zarzynam się, pije redbula ( oczywiście po cichu bo wciąż udaję, ze karmię piersią) opowiadam  innej mamie jak to rosół z eko warzyw i eko kury ugotowałam, a ona phi ja to nawet makaron sama robię i mąkę sama mielę, ewentualnie sprowadzam najczystszą peruwiańską mąkę, jak nie mam akurat czasu zmielić, bo byłam w SPA. Oglądasz Supernianię i Surowych rodziców nie tam głupie seriale, przecież jesteś wykształcona masz magistra. W głowie masz litanię: nie mam pokarmu- moja wina, dziecko chore- moja wina, jestem zmęczona- moja wina... Jak one to wszystko robią?,w czym są lepsze? myślisz  przecież się staram... Chwalisz się innej mamie mój półtoraroczny synek mówi kocham cię mamo i robi już siusiu na nocnik i bum kubeł zimnej wody, a mój syn to już próbuje pisać i czytać, a nocnik opanował dawno temu (g... prawda bo widzę że ma pampersa, ale to tylko na wyjścia, żeby publiczne siusianie go nie stresowało, w domu jak nikt nie widzi to on już nawet klapę podnosi i sika na stojąco)... no i przestałam rozmawiać z mamami na placu zabaw, bo porównywania nie zdzierżę... Jesteś w ciąży jedziesz autobusem, pot po tyłku ścieka...nie łudź się miejsca to może ustąpi Ci młody mężczyzna, bo płeć żeńska to ma problemy z pamięcią i nie pamięta jak potrzebowała usiąść, gdy brzuch ciążył... Nie chodzi o kółko wzajemnej adoracji, ale krytykę konstruktywną i zwykłą ludzką empatię. Potrzebuję rady , to o nią poproszę, robię coś źle zwróć mi uwagę nie obrażając mnie. Nikt nie ma monopolu na rację, a szkół wychowywania jest wiele... często działam intuicyjnie, ale kocham moje dziecko i nie chciałabym go skrzywdzić...

Sytuacja abstrakcja jakiś czas temu napisałam, że nie mam wody ( rury zamarzły) i zimno ( jest zima) czytam odpowiedź dlaczego narażasz dzieci na mieszkanie na wsi, nie maja warunków ważne, że masz internet co? no błagam narażam dzieci na mieszkanie na wsi, bo w miejskim smogu lepiej... na pewno łatwiej jak masz centralne ogrzewania i podstawią beczkowóz... Kompletny brak logiki, ignoranctwo? Stereotyp Matki Polki wcale nie odchodzi do lamusa, walczymy z nim i pielęgnujemy... pardoks. Zakładasz rodzinę, rodzisz dzieci zamiast robić karierę? Nie masz ambicji jesteś za młoda, za głupa, za stara...zawsze jakieś ale więc walcz udowadniaj że jest inaczej...

Wiecie bycie Matką Polką to banał Ty musisz być Superwomen- Super matka, super kucharka, super kochanka, super pracownik, super wykształcona, super oczytana, super chuda, super zadbana...cyborg, robot... Tylko wiesz co jak będziesz się zarzynać słuchając życzliwych rad pamiętaj, że Superbohaterowie nie istnieją... to fikcja literacka. Czy ktoś tak jak ja widzi te sprzeczności? Niby rozprawiamy o macierzyństwie bez lukru, równych prawach, ale tkwimy w błędnym kole matki idealnej... Jak wiatr zawieje... Na fb matka życzliwa lubi milion stron raz jest eko, raz psycho, raz sexi., raz szczepi, raz wege, raz modna.... i zawsze jest naj hop do przodu i zawsze innym udowadnia jak się do niczego nie nadają. Pewne jest jedno, innej matce zawsze można dowalić, pokazać innym jaka jestem idealna, jak inni w to uwierzą, to mi będzie lżej... A i tak czego zrobisz wszystkim nie dogodzisz, zawsze na twoje działanie, postawę, będzie kontra...

Ostatnio czytałam o pomalowanych paznokciach... szczyt paradoksu i złośliwości prosty przykład... pomalujesz paznokcie jesteś złą mamą, bo poświęcasz czas na głupoty, masz za dużo czasu, nic nie robisz skoro masz czas na malowanie paznokci, no i kobieta pracująca w domu nie ma pomalowanych paznokci bo lakier odpryskuje jak zmywasz naczynia, w lakierze jest chemia nie dbasz o zdrowie dziecka, kupujesz tani jesteś tandetna, drogi jesteś rozpieszczona i takiej to dobre siedzi w domu maluje paznokcie a mąż zarabia...nie pomalujesz paznokci jesteś złą mamą bo nie dbasz o siebie, dajesz zły przykład córce, będziesz mogła mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie, jak twoje dziecko będzie się wychowywać w niepełnej rodzinie, bo maż cie zostawił dla innej, bo o siebie nie dbasz po porodzie...



Człowiek człowiekowi wilkiem, a matka matce jadowitą żmiją.

11 komentarzy :

  1. Mogłabym podpisać się pod każdym słowem. U mnie w cały bajzel tych zawiłości wdarła się jeszcze kobieta bezdzietna, która dziecko mieć by chciała, niestety nie może. Dramat nie do opisania. I to właśnie ona daje sobie największe prawo do "doradzania", pouczania albo komentarzy typu: "No wiesz, nie wyobrażam sobie, żeby tak jak ty....". I tu pojawia się dylemat. Jak powiedzieć kobiecie, która nad wszystko pragnie mieć dziecko, a mieć go nie może "co Ty możesz wiedzieć o MOIM macierzyństwie?" Bo uważam, że każda z nas, matek, ma swoje macierzyństwo, swoje odczucia wynikające z charakteru, środowiska w jakim się wyrastało, a także pragnień i trudnych doświadczeń. Boli mnie to porównywanie. Jestem człowiekiem. Marzę, pragnę i wychowuję 2 letnią córkę. I tak, mam dziś paznokcie w kolorze malinowej pomarańczy. Pozdrawiam Cię serdecznie, pełna zrozumienia. A jak będziesz kiedyś potrzebowała mentalnego towarzystwa do kawy - daj znać. Biegiem zaparzę i pomyślę o Tobie z wielkim szacunkiem. Jak o sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję, za ten post, powinnaś częściej pisać, bo świetnie ci to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. post chodził za mną od dłuższego czasu, budzi emocje wiec jest chaotyczny, ale musiałam napisać, lektura komentarzy o paznokciach na zaprzyjaźnionym blogu i kolejne choroba moich dzieci przeważyły szalę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko zgodne z prawdą niestety. Większość matek zawsze ma ugotowany obiad mieszkanie lśni ciasto upieczone chodzi do pracy dzieci są idealne a ze wszystkimi problemami można sobie poradzić i nie narzekać na zmęczenie. Tyle że same sobie robią krzywdę bo w końcu wszystko się to odbija.
    Ja zawsze mówię mam prawo być zmęczona choć mam tylko jedno dziecko, mam prawo mieć dość a moje dziecko ma prawo być niegrzeczne czasami. A jak ktoś za wszelką cenę chce udawać że jest wszystko idealnie to od razu wiadomo że jest zupełnie inaczej.. Nie ma idealnych matek małżeństw dzieci!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A na fb pisz jak tylko możesz, bloga też chętnie poczytam zawsze.. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tak..paznokcie to sporny temat...a zawsze mozna odpowiedzieć ,,twoja córka jest brzydka'' - ten argument zawsze działa, bo dalsza dyskusja nie ma sensu i anonim się cieszy, bo jego na wierzchu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. a skąd ten przykład z paznokciami?

    OdpowiedzUsuń
  8. strasznie to brutalne co napisałaś, ale tak humorystyczne, że nie sposób się nie zgodzić...mam nadzieję, że rzadko bywam żmiją i ze mną da się pogadać na placu zabaw...
    Jadwiga

    OdpowiedzUsuń
  9. Od niedawna jestem mamą ale to o czym piszesz
    zauważyłam już będąc w ciązy.
    Myślę, że to kwestia charakteru i tyle.
    Nie mam zamiaru zaprzyjaźniać się z innymi tylko dlatego,
    że są mamami, nie to było i jest wyznacznikiem tego
    czy kogoś lubię czy nie.
    Fakt, że dobrze jest mieć blisko kogoś kto doskonale
    Cię zrozumie bo ma podobną sytuację,
    czyli małego człowieka pod ciągłą opieką i cały dom na głowie,
    ale do pełnego zrozumienia potrzeba jescze czegoś więcej
    - postawy życiowej.
    Mam taka osobę w swoim otoczeniu i ona jedna mi wystarczy.
    A w sieci jest Twój blog - jak wisienka na torcie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję :) Ot i co więcej napisać? Sprecyzowałaś wszelkie obawy, problemy, kłopoty moje i jak widać wielu innych kobiet. I podpisuję się pod zdaniem poprzedniczki: "Twój blog- jak wisienka na torcie" :)
    Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiosna niedługo, więcej słońca=więcej dystansu do tych wszystkich złośliwców/idiotów. A każda matka jest idealna w oczach swojego dziecka, z kolorowymi paznokciami czy bez. I to jest najważniejsze. No!

    OdpowiedzUsuń